Coraz surowsze normy ekologiczne, jakie na producentów samochodów nakłada Unia Europejska sprawiają, że wielkie koncerny motoryzacyjne muszą szukać coraz skuteczniejszych rozwiązań, które pozwolą na redukcję emisji CO2. Obecnie na rynku dominują dwa trendy produkcyjne – downsizing i napędy hybrydowe (). Które rozwiązanie jest skuteczniejsze? Zastanówmy się nad tym.
Mała pojemność, duża moc – czy to się sprawdza?
Koncepcja downsizingu zakłada zmniejszenie pojemności skokowej silnika i ograniczenie liczby cylindrów. Chciałoby się powiedzieć, że to niezwykle proste rozwiązanie, jednak oczekiwania klientów nie maleją, a wręcz przeciwnie – od nowoczesnych samochodów oczekuje się nie tylko niskiego spalania ale również doskonałych osiągów i wysokiej niezawodności. Jak zatem wykrzesać wysoką moc z małej jednostki? W tym celu konieczne jest zastosowanie turbosprężarki lub układów bi, a nawet triturbo. Jak to działa w praktyce? Osiągi są znakomite, jednak spalanie pozostaje na niskim poziomie pod warunkiem, że kierowca nie korzysta z pełnego potencjału jednostki. Szybka jazda niestety skutkuje znacznym wzrostem apetytu na paliwo. Pozostaje jeszcze kwestia trwałości. Praktyka pokazała, że małe, wysilone silniki potrafią być bardzo awaryjne.
Na prąd i na benzynę? Czemu nie!
Na tle małych, doładowanych jednostek znacznie lepiej prezentuje się hybryda. Auta hybrydowe nie wykazują wad typowych dla silników downsizingowych – spalanie pozostaje zaskakująco niskie nawet gdy kierowcę poniesie fantazja a niezawodność, jaką wykazują nowoczesne samochody hybrydowe, pozostaje na bardzo wysokim poziomie. Co więcej – napęd hybrydowy typu plug-in umożliwiają jazdę z wykorzystaniem samego układu elektrycznego nawet na dystansie 40 km! W momencie gdy samochód będzie ładowany ze stacji szybkiego ładowania, dojazdy do pracy będą nas kosztowały… zero! A co z osiągami? W tym temacie hybryda również nie pozostawia złudzeń – osiągi nie są słabsze niż w przypadku pojazdów z konwencjonalnym napędem a w wielu przypadkach nawet lepsze.
Dalsze pytania dotyczące przyszłości motoryzacji są chyba zbędne, prawda?