Zapięte pasy to niestety nie wszystko, czego potrzebują kierowcy w przedziale wiekowym od dwudziestu dwóch lat aż do starości (bo niekiedy takie osoby można spotkać na wiejskich i miejskich drogach). By zachować bezpieczeństwo na drodze, wymagane są niekiedy środki ostrożności bardziej zaawansowane niż zwykłe zapięcie pasów.
Nie każdy zdaje sobie sprawę z faktu, że powinno się mieć w samochodzie jakiś młoteczek, czy metalowy pręt, mogący bardzo pomóc w razie wypadku, czy zwykłej awarii. Kierowcy zamartwiają się niepotrzebnie o jakieś śmieszne zapinanie pasów samochodowych, co jest istotne, bo można dostać mandat, ale nie szczególne. Jeżeli jednak auto zamknie się od środka i uwięzi nasze jedyne kluczyki albo siedzące w aucie dziecko zamknie zamek, trzeba włożyć kawałek metalu i próbować otworzyć zamek samochodowy w taki niekonwencjonalny sposób. Ale to, co sprawdzało się w starych pojazdach z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, niekoniecznie okaże się skuteczne w przypadku nowoczesnych aut. Jeżeli nie mamy w tym doświadczenia, lepiej nie zabierajmy się sami za awaryjne otwieranie aut. Lepiej zadzwonić po fachowca z firmy zajmującej się na co dzień podobnymi działaniami z zakresu pomocy drogowej. Takie usługi świadczy np. Autopomoc Warszawa.
Ciekawe, ile już powstało firm o podobnym profilu działalności, które doraźnie pomagają kierowcom „uwięzionym” na drogach i parkingach w szeroko pojętym otwieraniu pojazdów w razie nieoczekiwanego zatrzaśnięcia w środku kluczyków. Czytałem niedawno w jakimś artykule, że takich pechowców jest mnóstwo. Czasem człowiek ma zwyczajnie zły dzień i zatrzaśnięcie auta jest tylko wisienką na torcie dnia pełnego nieszczęść. Innym zdarza się zatrzasnąć kluczyki przez nieuwagę, roztrzepanie albo zwyczajne zmęczenie. Jak by nie było, lepiej zadzwonić po pomoc drogową, niż siłować się z drzwiami samemu, co różnie się może skończyć. Przypadkowe zdarcie lakieru raczej nie należy do przyjemności ani dla kierowcy ani dla jego portfela.